Surfing na australijskich plażach, później zwiedzanie Sydney, wycieczka do rezerwatu kangurów, skok na bungee z kanionu... och!
Na prywatnej plaży w Hurghadzie, umiejscowionej przy luksusowym hotelu, z indywidualnym wyżywieniem i prywatnym masażystą.
Phi, za taką cenę to chyba w spartańskich warunkach! To nie dla mnie, szanujmy się. Dla mnie podróż do europejskiej stolicy to wydatek rzędu kilku tysięcy.
Widziałem chyba, że w moim mieście powstała ostatnimi czasy Wyższa Szkoła Ceramiki... wyroby z porcelany hmm... - brzmi ciekawie. No i jak blisko!
Dzisiaj w prawo, jutro w lewo... chorągiewki na wietrze. Historia lubi się powtarzać, kto ją zna, to widzi jak jest.